ohajo.
*proszę puścić*
Straciliście kiedyś najlepszego przyjaciela?
Powiem wam, że ja tak. A straciłam moją najlepszą przyjaciółkę, przez najgłupszą rzecz na świecie.
Spędziłam z nią każdą wolną chwile wakacji i nie tylko. Mogłyśmy gadać całymi dniami. Godzinami przez telefon. Zawsze było mi jej mało. W szkole siedziałyśmy obok siebie. Jak dobieraliśmy się w pary na wf'ie też zawsze razem. A to wszytko pjerun trafił.
A teraz co się dzieje? Ja mam swoje grono znajomych a ona swoje.
Mimo, że poprosiłam panią o przesadzenie mnie do niej na paru lekcjach, nasze kontakty są nadal słabe.
Jest teraz między nami mur, którego obie nie chcemy zburzyć, nie wiadomo z jakieś przyczyny.
Może to przez ten czas, który upłynął na szukaniu nowych znajomych, lub przez to że się nie odzywałyśmy do siebie, albo przez wstyd przed rodziną tej drugiej.. bo przecież spotykałyście się codziennie i tak nagle urwał się wam kontakt.
Mamy tyle tematów do gadania, ale żadna nie potrafi zacząć rozmowy. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsza jest ta cisza, niezręczna cisza, która zapada po wymianie zdań.. i nie wiadomo jak ją przerwać.
Ile ja bym teraz dała żeby cofnąć czas.
"I must be tough
I must behave, I must keep fighting
Don't give it up
I want to keep us compromising"
I must behave, I must keep fighting
Don't give it up
I want to keep us compromising"
Popisałam sobie, ale i tak każdy czekał na zdjęcia. B) ps. Możecie teraz mnie poznać bliżej, zapoznając się z stroną About me.
Dziękuję za uwagę, do napisania! :)